Podobno szczęścia nie można kupić...a jednak ja kupuję! Ok - chwilowe, przemijające, nie dość satysfakcjonujące ale jednak :) Za każdym razem kiedy wejdę w posiadanie nowej rzeczy towarzyszy temu uczucie szczęścia, przyjemnej radości. I choć mija, wraz z nastaniem kolejnego dnia, to mimo wszystko przyjemny moment, który mogę sobie samodzielnie zorganizować.
Czy to już zakupoholizm? Nieistotne, dopóki są rzeczy, które dają nam radość, które lubimy robić (jak ja zakupy) dlaczego z nich rezygnować?! Pytanie to dla mnie czysto retoryczne bo moja obsesja zakupowa jest niczym w porównaniu z nałogami z jakimi muszą zmagać się inni ludzie. Dopóki nie bierzemy kredytów na nową parę pantofelków, spokojnie Dziewczęta, wszystko z nami ok! Dopóki nie podejmujemy wyborów: ziemniaki na obiad kontra nowa bransoleta, wszystko z nami ok! Dopóki na lodówce ciągle wisi kartka "cel - 4 kg mniej" zamiast "cel - Chanel", pamiętajcie Dziewczęta, WSZYSTKO Z NAMI OK :)
Ten krótki wstęp ma być usprawiedliwieniem mojego zakupu dwóch par tego samego obuwia :( No cóż ja poradzę, że jak zobaczyłam te śliczne Birkenstock'i to oszalałam na ich punkcie a decyzja o wyborze koloru mnie przerosła, no i wzięłam dwie pary : neonowe i czerwone :)
I choć wiele z Was powie, że brzydkie, że babcine, że się kojarzą ze służba zdrowia, SO WAT , ja Wam mówię "są super wygodne" :)
stylizacja paznokci - manicure hybrydowy
693 830 604
Al. Spółdzielczości Pracy 81A
Lublin
81 740 35 36
bluzka - Zara / spodnie - Stradivarius / klapki - Birkenstock TUTAJ / okluary - Sinsay / bransoleta - Lilou